Cześć wszystkim w ten urodzy poniedziałek. Niewyspany Szatanek to zły Szatanek (właściwie czy ja kiedykolwiek dobra byłam?), zapamiętajcie to sobie. Na dodatek zdobyłam 92% na teście z polskiego. 92! To nie do pomyślenia, ugh! Jestem na siebie tak wściekła... Chryste, za co?! Jestem dzisiaj serio w złym humorze, a muszę jeszcze uzupełnić segregator i pójść wcześniej spać, co będzie skutkowało wstaniem o godzinie piątej. I co dalej? Jestem zmęczona. Okropnie zmęczona. Depresja powraca do mnie ze zdwojoną siłą, ciężko jest mi się odpędzić od myśli samobójczyć. Poza tym zaczynam podejrzewać u siebie schizofrenię. A do lekarza nie pójdę....
Spotkałam dzisiaj na przystanku pewną starą znajomą. Nazwijmy ją Pseudo. Pseudo było moją znajomą jeszcze za czasów podstawówki (mówię o tym, jakby to było dobre kilka lat, a nie miesięcy temu...), jednak nigdy nie miałyśmy ze sobą dobrego kontaktu. No ot, "cześć, co tam?" "no hej, jest ok, a tam?", "tak samo, idę pa". I tyle. Jednak dzisiaj dowiedziałam się, że byłam jej bliską przyjaciółką i tylko mi ufała - gdzie tu logika? Ja nawet nie wiem, czy ona ma rodzeństwo! Ten stan rzeczy mnie irytuje. Ludzie przestali myśleć o przyjaźni jak o czymś bliższym, łączącym ludzi. Teraz przyjacielem nazywamy pierwszą lepszą osobę. A potem mają czelność narzekać, że nikogo nie ma w potrzebie...
A tu smutny gifek, tak samo smutny, jak moje serce :<
Trzymajcie się ciepło! <3
Też podejrzewałam u siebie schizofrenię, aleeee jednak nie. Słowo przyjaźń mnie dobija. Nie inaczej. Dobija mnie lekceważenie znaczenia tego wyrazu i błędne wykorzystywanie. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że mam jedną prawdziwą przyjaciółkę. Znam się z nią od siedmiu lat. Razem siedzimy w ławce i nie ma opcji, żeby nas przesadzono. Okrągłe zero procent. Wkurza mnie jak ktoś się do nas doczepi i udaje, że jest taka/ki jak my. To jest wprost cholernie frustrujące. No bez sensu :(. Nie po to staram się być miła, żeby potem każda do mnie podchodziła i się mi żaliła. Albo mówiłam jaki to Tomek z trzeciej gimnazjum jest ładny etc. i takie what the fuck?! w pewnym momencie.
OdpowiedzUsuńWiem, że ten komentarz sensu nie ma, ale musiałam się wypisać. Dziękuję za uwagę :D.
Ja właśnie nie wiem co robić. Panicznie boję się schizofrenii, ale coraz częściej widzę u siebie jej objawy. To jest komiczne, chorować na tą samą chorobę, co twoja Rodzicielka.
OdpowiedzUsuńOsobiście... Ja sama nie wiem. Mogę powiedzieć, ze w realu nie mam przyjaciółki. To znaczy niby mam, dwie, które są ze mną od przedszkola, ale nie jestem pewna, czy mogłabym im powiedzieć wszystko. Ale o depresji i podejrzeniach o schizofrenii wiedzą. Moze jednak warto im ufać?
Mnie denerwuje to. Moja była kolezanka właśnie tak się zachowuje. Dowala się do wszystkich, a jak jej zwrócę uwagę, to do mnie - za przeproszeniem - z ryjem wylatuje, ze niemiła jestem. Śmieszne.
Oj pisz sobie śmiało, pisz. Ja tam zawsze posłucham ^^