Bądźmy.

Czeeeść Diabełki! Ciężki ten marzec, oj ciężki. Bądźmy szczerzy, ta CHOLERNA zima za oknem naprawdę odbiera człowiekowi chęci. Mam już dość. Pójdę zaraz spać.

Konkurs wygrałam. Biorąc pod uwagę fakt, że udział wzięło około siedem osób, z czego aż cztery nie pamiętały tekstu. No i ja zarecytowałam swój ulubiony wiersz. Cieszę się bardzo, ale jak pomyślę o testach w kwietniu...Czy mogę prosić o jeszcze trochę czekolady?

Święta, święta. Nie czuję ich. Niestety, nawet teraz, po śniadano-obiado-kolacji świątecznej nie mogę powiedzieć, aby one były. Jedyne z czego się cieszę to prezenty, a raczej duża ilość czekolady. Ostatnio mam kiepskie dni i nie mogę się odpędzić od tej słodkości. Nie wiem czemu, ale słodycze mnie kochają. Ech.

Ogółem, spóźnionego Wesołego Jajka. I mokrego, a raczej śnieżnego, Lanego. O ile ktokolwiek odważy się wyjść z domu. Byłabym z Was dumna.

Jakiś sensowny post pojawi się po sprawdzianie, pewnie wtedy mój mózg zacznie trzeźwo myśleć. Oraz zbiorę pośladki do kupy, zasiąde przed komputerem i napiszę nowy rozdział na WJPN.

Proszę, jeżeli nie zrozumieliście jakiegoś zdania, to nie hejtujcie. Lubię posługiwać się sarkazmem. Przykro mi z tego powodu.

Pozdrawiam, zmęczona

Stupid Lamb.