30.05.2014

#1YearWithLuvianoTeam


Słoneczko~!



        Dzisiaj mija dokładnie rok, odkąd się poznałyśmy. Chciałabym powiedzieć „jak ten czas szybko leci!”, ale do tej sytuacji to to nie jest raczej odpowiednie. Bo wiesz, ja czuję się, jakbym znała Cię wieczność, a nawet dłużej. Nie mogę uwierzyć, że to jest d o p i e r o rok! Chociaż, przez te trzysta sześćdziesiąt pięć dni tyle się między nami działo, że aż ciężko jest to sobie wyobrazić. Nigdy nie myślałam, że tak piękną przyjaźń będzie można zacząć od jednego komentarza – i to Twojego! - pod zwykłym postem. Tak naprawdę nawet nie wiem kiedy z „Lusi” stałaś się „moją Lusią”, a potem „moją kochaną Olcią”. To przyszło tak naturalnie, jakbym po prostu porozmawiała z Tobą po dłuższej przerwie. Muszę przyznać, że na Diable (chociaż nie tylko) często spotykałam ludzi, którzy w jakiś tam sposób byli mi trochę „bliscy”. Takie pokrewne dusze, ale właściwie wcale niepokrewne. Może to zabrzmi patetycznie, ale jesteś taką pierwszą pokrewną duszą, która jest naprawdę mi bliska. Zabawne jest to, że jest multum rzeczy, które nas dzieli, ale jednocześnie galaktyka tych, które nas łączą. Nie chodzi mi tu tylko o cechy charakteru, zainteresowania, ale też o zwykłe przyzwyczajenia czy tok myśleniowy. Chociaż i tak najbardziej będzie mnie przerażał fakt, że znasz mnie chyba najlepiej ze wszystkich na tym świecie. No, może nie przerażał. Raczej zastanawiał, bo w gruncie rzeczy nie miałyśmy nigdy takiej rozmowy typu „Czym się interesujesz? Co lubisz?” i większości rzeczy dowiadywałyśmy się zazwyczaj z postów na blogach albo z rozmowy w komentarzach. Jednak bardzo chciałabym znać Ciebie tak, jak Ty znasz mnie. Bądźmy szczerze, jest tyle rzeczy, których o Tobie nie wiem! Sam fakt, że o istnieniu Twojego twittera dowiedziałam się niedawno i nie wiedziałam, że masz pewnego K. o którego jesteś bardzo zazdrosna i z którym Cię shipuje (*Olcia robi facepalma*) jest bardzo dołujący. Powinnam chyba częściej wypytywać Cię o tryliardy rzeczy (jakbym nie robiła tego teraz...). Chociaż, nie wiem czy byś to wytrzymała – bo może i jesteś bardzo cierpliwa i spędziłaś ze mną calusienki rok bez żadnej kłótni, ale mojego natręctwa chyba by nikt nie zniósł. Dobra, bo zaraz znowu powiesz, że świruję, mimo że wcale tak nie jest i ja wcalę nie świruję! A jeśli już, to tylko troszkę. Odrobinkę. Ale to tak naprawdę z nerwów, bo boję się, że ta cała moja „niespodzianka” Ci się nie spodoba, chociaż nigdy byś mi tego nie powiedziała, żeby nie zrobić mi przykrości. W gruncie rzeczy, raczej udawałabyś mega szczęśliwą, żeby mi poprawić humor – tak jak ostatnio zgodziłaś się na chwilowe bycie uke. To jedna z wielu rzeczy, za które Cię kocham, wiesz?
        Właściwie, to mogłabym godzinami wymieniać Twoje zalety. Bo może nie mam najmniejszego pojęcia jakie było pierwsze wypowiedziane przez Ciebie słowo i nie wiem, czy płakałaś gdy po raz pierwszy stłukłaś kolano, ale zdążyłaś pokazać mi siebie na tyle, że mogę śmiało powiedzieć, iż jesteś najwspanialszą osobą żyjąca na tym świecie. Chyba najbardziej udawadnia to fakt, że ze mną wytrzymałaś i ani razu nie napisałaś mi, żebym się zamknęła, bo nie chcesz mnie słuchać. Poza tym, wspierasz mnie zawsze i to jest piękne, bo nieważne co by się działo ja wiem, że w Tobie mam oparcie. Jesteś taką moją kochaną metalową podporą, która nigdzie się nie rusza i która powstrzymuje mnie przed upadkiem. Na dodatek bronisz mnie zawsze i przed każdym, jak takie małe dziecko, które nie umie sobie samo poradzić. W gruncie rzeczy chyba właśnie taka przy Tobie jestem. Lubię, jak się mna opiekujesz, wiesz? Wtedy przez pewną chwilę czuję się naprawdę kochana i potrzebna. Ja sama z całych sił staram się Tobą opiekować i sprawiać, byś pamiętałaś, że masz mnie. Nie jestem pewna czy mi wychodzi, bo przecież czasami nie odpisuję Ci na esemesa albo nie odzywam się na Diable przez miesiąc. Jednak chciałabym, żebyś wiedziała, że dla mnie jesteś najcudowniejsza. Nie znam drugiej takiej ślicznej dziewczyny z tak wspaniałym poczuciem humoru, która byłaby tak mądra i cudowna. Cieszę się bardzo, że pomimo tych wszystkich przeszkód Ty się nie poddałaś. To tylko pokazuje jak silna jesteś i że pomimo gorszych momentów, pomimo chwilowego braku sił i niektórych złych wspomnień, Ty nadal masz siłę by być sobą i na dodatek wspierać też innych (czyt. mnie). Moim zdaniem to chyba najwspanialsza cecha w Tobie, i ani mi się waż zaprzeczyć, bo jak Luviano kocham, chyba Ci łeb urwę! A wtedy będziesz jeszcze niższa ode mnie. Wiesz, że dzięki temu jesteś przesłodka? Takie kochane, cudowne maleństwo z Ciebie jest! Masz przekochany charakter, naprawdę! Nawet jeśli jesteś czasami sarkastyczna, zdarza Ci się być troszeńke złośliwą i zbyt obwiniasz się o niektóre rzeczy, a nie powinnaś. Wiesz, o czym mówię, prawda? Nie chcę, byś myślała, że to Twoja wina, bo tak nie jest. To, że jestem tutaj teraz to tylko i wyłącznie Twoja z a s ł u g a. Chociaż, nie wracajmy do tego. Ten tekst ma sprawić, że chociaż raz się dzięki mnie uśmiechniesz, a nie, że zaczniesz się smucić. Nie chcę, żebyś była smutna, bo ja sama jestem smutna za nas dwie. Więc uśmiechaj się jak najczęściej, Słońce, bo ja zawsze chcę Twojego uśmiechu.
        Chyba powinnam Ci podziękować z całego swojego serca tak bardzo, żebyś pamiętała o tym do końca życia. Nie tylko za to, że w ogóle pojawiłaś się w moim życiu i nie tylko za to, że je naprawiłaś w takim stopniu, bym mogła normalnie funkcjonować; nie tylko za to, że wypełniłaś pustkę w moim sercu po stracie najbliższej mi osoby i nie tylko za to, że pokazałaś mi, że przyjaźń nadal istnieje i ja naprawdę mam dla kogo budzić się rano. Chciałabym Ci podziękować przede wszystkim za to, że każdego dnia stwarzasz ze mną nowe wspomnienia (tak, nadal bardzo jaram się, że pozwoliłaś mi być na kilka godzin seme i obiecałaś, że zrobimy dzień, gdy będę seme przez 24h!) i faktycznie, czasami nie rozumiem Twojego toku myślenia i nie wiem, czemu do cholery jasnej uważasz, że Suncia jest podobna do mopsa, ale to chyba część nas, więc tego nie zmieniajmy. Nie chcę się powtarzać, więc dodam jeszcze, że dziękuję za każde wypowiedziane/napisane przez Ciebie „kocham Cię”, za każde serduszko, które od Ciebie dostałam i za te hugi, które mi zawsze dawałaś. Szkoda, że nie były one cielesne, ale w życiu chyba nie można mieć wszystkiego. Cieszę się, że Cię poznałam. Bardzo się cieszę, że wniosłaś siebie do mojego życia i choć czasami mam ochotę Cię z niego wykopać, by bez problemu móc się nad sobą użalać i spełnić niektóre plany, to jednak chyba bym oszalała, gdybym Cię straciła. Mam nadzieję, że jak skończysz studia (bo zanim wyjedziemy to masz je zrobić!) i już sobie pojedziemy, to znajdziesz sobie przystojnego koreańca zwanego potocznie Kimem Jongdae i będę mogła wyprawić Wam huczne wesele, na którym zarapuje pewna piękna koreanka, zwana potocznie Lee Chaerin. Zobaczysz, zadbam o to i tak będzie! Jeszcze nie wymyśliłam, skąd wezmę na to wszystkie środki, ale damy radę. Wszystko dla mojej ukochanej Olci, prawda?
        Mam nadzieję, że będziesz ze mną zawsze. Nawet, jeśli nie fizycznie, to chciałabym, żeby nasz kontakt się nie urwał. Kocham Cię bardzo mocno i chcę, żebyś też o tym wiedziała. Dla mnie jesteś najlepsza we wszystkim co robisz, nieważne jak i kiedy. Cieszę się, że jesteś w moim życiu. Luviano Team Forever!

I cannot lose you, because if I ever did I'd have lost
my best friend, my soul mate, my smile, my laugh,
my everything.”


http://oi54.tinypic.com/2wfqqdj.jpg

1 komentarz: